Przejdź do głównej zawartości

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar!

Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki.

Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niektórych jeść tylko bezglutenowy chleb z pieczonym bez przypraw indykiem, a wszystko popijać sokiem z noni. Choruję już tyle, że wiem, co jest dla mnie dobre, a co nie i sama biorę odpowiedzialność za to, co mam w przewodzie pokarmowym.

Tak sobie pomyślałam, że napiszę przy okazji o tych wszystkich 'dietach'. Ja się strasznie wkurzam, jak słyszę od kogoś ''wykluczyłem gluten, a dlaczego? masz celiakie albo nietolerancję? - nie, po prostu mi kazali''. Bez badań, bez zapytania pacjenta o zdanie, bez rozmowy z dietetykiem. Jeden lekarz wymyślił sobie, że gluten szkodzi na jelita i teraz swoim Pacjentom każe odstawić, nawet jak czują się po nim dobrze. A nawet jak czują się źle po kromce chleba, to może być tylko chwilowe, i za jakiś czas będą się nim zajadać bez konsekwencji. 
Następna sprawa to laktoza, tutaj się zgodzę, ale także po zrobieniu odpowiednich badań. Bo jeśli ktoś każe mi odstawić laktozę, bo na pewno jej nie toleruję, ja męczę się i prawie cztery lata nie jem nic z mlekiem, po to by dowiedzieć się, że jednak nie mam ani nietolerancji, ani alergii. Wiecie, że ''na oko, to chłop w szpitalu umarł''.
Tak samo jest z cukrem. Oczywiście, że nawet zdrowi powinni unikać kremów i ciast z cukierni oraz tych wszystkich słodyczy ze sklepu. Ale jak raz na jakiś czas zjesz batonika, to naprawdę od tego nie umrzesz, nawet jak masz chore jelita.

Denerwują mnie te wszystkie cudowne diety. Ja wiem, że nie raz bardzo pomagają. Ale pamiętajmy, że tylko wtedy, kiedy są wdrożone po zrobieniu odpowiednich badań i ułożone przez dietetyka klinicznego we współpracy z pacjentem. Ale wykluczanie czegoś, bo ''podobno'' szkodzi, to dla mnie jak nie wychodzenie z domu, bo potrąci mnie samochód.

Smacznych pączków! Dzisiaj macie pozwolenie na chociaż gryza! :)

Komentarze

  1. Też nie lubię tych zakazow i nakazów dietetycznych

    OdpowiedzUsuń
  2. Piłam sok z noni przez kilka dni. Podczas najgorszego zaostrzenia nie miałam takiej biegunki jak po nim. A po pączku czuję się dobrze. Wiadomo, że po jednym, a nie dziesięciu. :)
    smacznego tłustego czwartku :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap