Przejdź do głównej zawartości

Przed Państwem - Kolonoskopia! :)

Będzie bolało?
A czy ten preparat do picia jest dobry?
A co będzie, jak się nie wyczyszczę?
Jak to możecie mi przebić jelito?!

Kolonoskopia nie taka straszna...

Dość częstym badaniem w chorobach zapalnych jelita jest kolonoskopia. Ko-lo-no-sko-pia! Nie kolanoskopia! :) Badamy jelito (colon), nie kolana :D

Chyba wszyscy się jej boją. Jest to nieprzyjemne badanie, a jeszcze bardziej nieprzyjemne jest przygotowanie do badania. Ale badania wziernikowe, czyli takie, w których sonda  z kamerką zagląda do naszego wnętrza, są najbardziej dokładne :)
Jest to badanie inwazyjne, dlatego niestety może mieć powikłania. Jednym z najgorszych jest perforacja jelita - przerwanie ciągłości przez rozpychanie powietrzem jelita podczas badania.

Jak do tego podejść? Pozytywnie!
Myślenie nad tym czy badanie się uda, czy będzie boleć, czy będą powikłania - nic nie da! Tylko jeszcze bardziej będziemy zdenerwowani.

Preparat do czyszczenia jelit, czyli - napój bogów :) 

Na szczęście nie ma tylko jednego preparatu do czyszczenia jelit przed badaniem. Są różne smaki, różne objętości, różne ceny i różne zalecenia lekarza. Miałam okazję próbować trzech takich preparatów. Żaden nie był dobry. Niektóre nawet były nie do wypicia i musiałam je sobie podać przez sondę. Nie wiem co było gorsze - odruch wymiotny, który towarzyszy świeżo po włożeniu sobie rurki do nosa i gardła, czy smak tego napoju.
Ratunkiem czasem są cytryny, wody smakowe, cola, landrynki...
Pamiętać trzeba też o tym, by dużo chodzić! Wtedy wszystko lepiej się ''przelewa'' w brzuchu i lepiej czyści.
Odnośnie diety parę dni przed - tutaj trzeba trzymać się zaleceń lekarza.

Lepiej zacisnąć zęby i wypić preparat, niż całą procedurę znów powtarzać za jakiś czas z powodu nieudanego badania. Im lepiej się wyczyścimy tym badanie wyjdzie dokładniej. Lekarz nawet nie będzie chciał go robić, gdy zaraz po włożeniu endoskopu zobaczy płynny stolec.


Proszę się położyć na lewym boku, przyciągnąć kolana pod brodę i spokojnie oddychać...

Najpierw trzeba się rozebrać. Dostajesz śmieszne gacie z dziurką na tyłku. Paradujesz w nich potem przez cały gabinet, próbując przytrzymać je tak, żeby nic nie było widać... Jednak możesz sobie schować wstyd do kieszeni, zaraz i tak lekarz zobaczy całą twoją ''okazałość''.
Kładziesz się na leżance, najczęściej na lewym boku, przyciągasz kolana pod brodę i zaczyna się badanie... Najpierw lekarz bada odbyt i wszystkie nieprawidłowości, które tam mogą się pojawić (przetoki, ropnie, szczeliny). Oczywiście zanim cokolwiek włoży nam do tyłka - smaruje palec maścią znieczulającą. Tak, tak palec! Najpierw odbywa się badanie per rectum właśnie palcem. Dopiero potem endoskop także nasmarowany śliską, znieczulającą maścią (tylko na końcówce, nie cały) wkłada do jelita grubego. Badanie jest pełne, kiedy uda zbadać się całe jelito grube i niekiedy początek cienkiego (od odbytu do okolicy kątniczo-krętniczej), Tutaj mówię, o osobach, które mają jeszcze jelito grube w całości ;)
Nieprzyjemne jest wpuszczanie powietrza do jelita. Lekarz, żeby przeprowadzić badanie musi je troszkę ''rozepchać''. Pobieranie wycinków do badanie nie boli. Oprócz tego, że na ekranie widzisz małą kałużę krwi, to nie czujesz tego, że ktoś właśnie w środku zrobił ci ranę. Przechodzenie endoskopu przez zagięcie śledzionowe i wątrobowe, czyli tzw. ''zakręty'' może zaboleć.
Samo badanie według mnie nie jest bardzo bolesne, raczej mogę to porównać do takiego rozpychania brzucha w środku i uczucia silnego parcia przez całe badanie, tak jakby jelito chciało wypchać ten endoskop.


Siła w zespole

Połowa sukcesu to dobry lekarz - endoskopista i pielęgniarka endoskopowa. Lekarz, który wykonuje badanie najlepiej, by specjalizował się właśnie w endoskopii i robił takich badań dużo. Doświadczona pielęgniarka będzie wiedziała jak nam pomóc w najtrudniejszych momentach i jak najlepiej ucisnąć/masować brzuch, by wszystko poszło sprawnie. 


A może znieczulenie? 

Znieczulenie/sedacja niestety zwiększa ryzyko perforacji/przebicia jelita. Dla nas to bardzo wygodna forma, bo zasypiamy na czas badania, a po wszystkim budzimy się jak gdyby nigdy nic. 
Niestety lekarz nie ma z nami kontaktu podczas badania, nie widzi, kiedy coś złego się dzieje. 
Jak wszystko ma to swoje plusy i minusy... Na pewno pozwala na bezbolesne przeprowadzenie tego nieprzyjemnego badania. 
Można także poprosić o podanie środków rozkurczających, przeciwbólowych, uspokajających podczas badania, ale być przytomnym. 
Można także poprosić o ''głupiego jasia''. Bardzo fajna sprawa! Bardzo wesoła :) Jednak jakoś nie na wszystkich działa, a badanie jak było nieprzyjemne tak dalej jest nieprzyjemne. 


Nie chcę tutaj się wypowiadać od strony medycznej, ale to w jaki sposób (na żywca czy w znieczuleniu) będzie badanie najlepiej będzie wiedział wasz lekarz prowadzący. 


Nareszcie po!

Pełno gazu w brzuchu, którego musisz się pozbyć. Jeśli po badaniu jesteś w szpitalu to trochę krępujące, by wypuszczać powietrze w sali przy współlokatorach. Najlepiej udać się do łazienki,
Kiedy po badaniu jedziesz do domu, to jest o wiele łatwiej, mniej krępująco. Kładziesz się najlepiej na lewym boku i pozbywasz wszystkich gazów - powietrza, które lekarz podczas badania wpompował do jelita. 
Możesz zjeść lekkostrawny posiłek. Nie polecam jedzenia od razu frytek, czy innego jedzenia z restauracji pod złotymi łukami, bo to może się źle skończyć.  W końcu przy przygotowaniu do badania prawie nic nie jadłeś, więc jak po jakimś okresie niejedzenia od razu zafundujesz sobie ciężkostrawny posiłek, to ciężko będzie go strawić :) 

Obserwuj, czy po badaniu nie dzieje się nic złego. To badanie dość inwazyjne, więc jeśli pojawi się gorączka, silny ból, krwawienia - zgłoś się do lekarza!

Czy jest się czego bać? 

Nie :) Jeszcze nie raz będziesz mieć takie badanie! Ja choruję 6 lat, kolonoskopii miałam już 9 i pewnie jeszcze nie jedna mnie czeka.



Komentarze

  1. Eh... kolonka ☺ Moja była przekomiczna! Płakałem i śmiałem się jednocześnie, dziadek który leżał obok mnie i zaraz też miał mieć tą przyjemność, się przeraził i zrezygnował z nadania. A ja na jaśku gadałem takie głupoty, że pielęgniarki się ze mnie śmiały do końca pobytu w szpitalu. Pozdrawiam cie sredecznie !

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt