Przejdź do głównej zawartości

Litości!

Ja wiem, że to ciężka choroba. Nieuleczalna, a powikłania mogą być nawet śmiertelne. Wiem, że wiąże się z licznymi hospitalizacjami, osłabieniem organizmu. Wiem, że błąd dietetyczny czasem może wiele kosztować. Nie choruję od wczoraj! Ja to wszystko wiem. 

Ale... Ale inni nie zawsze to wiedzą. Może i chcą dobrze. Jednak ja już teraz wiem, że takie użalanie się tylko pogarsza sprawę. Tak, jestem chora i tak, muszę na siebie uważać. Muszę pamiętać, że czasem w przewodzie pokarmowym jest jedna wielka rana i pełno kałuży krwi. Ale muszę pamiętać też, że kiedy mogę i dobrze się czuję, mam żyć zupełnie normalnie. Bo inaczej zwariuję! 

Rodzinny obiad. Klaudia, a Ty możesz to jeść?! Ale jak to? No pewnie, że mogę. Niektórzy myślą, że dieta dla chorych jelita to tylko ryż z marchewką. Jak to mogę jeść kotleta, bigos czy ciacho z kremem! A no mogę :) 

Siadaj! Nie stój tak, bo zrobi Ci się słabo. No jak będziesz o tym tak gadać, to na pewno mi się zrobi. 

Jeszcze wczoraj w szpitalu, a dzisiaj już w pociągu. A no tak! Jadę, bo chcę. Bo takie miałam plany i żaden Crohn mi ich nie pokrzyżuje. Tak czasem jest. 

Pijesz alkohol? Ale przecież bierzesz leki! Piję, biorę leki. Wiem na co i kiedy mogę sobie pozwolić. 

Nie, Ty nie możesz. Ty jesteś chora. A guzik prawda! Jestem chora, ale mogę. Sama wiem, co mogę, a czego nie. Nie lubię, jak ktoś decyduje za mnie. 

Klaudia nie pójdzie, bo jest chora. Nie przyjedzie, bo źle się czuje. Nie może się stresować, bo to tylko szkodzi. Nie! To tak nie działa. 

Bardzo często, kiedy jeszcze nie jesteśmy pełnoletni to tak działa. Rodzice, najczęściej Ci przewrażliwieni, nie pozwalają na wiele rzeczy. Czasem po prostu się boją, a czasem to chorobliwa nadopiekuńczość. Tak jak we wszystkim, ważny jest umiar, złoty środek. Nie przesadzajcie ani w jedną ani w drugą stronę. Bo takim przesadzaniem można sobie tylko zaszkodzić. 


Komentarze

  1. U mnie to chyba dziala w druga strone."troche zjesz to Ci nie zaszkodzi". Jasne. Sam sobie narzucam ograniczenia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt