Przejdź do głównej zawartości

Życzenia

Jaką moc mają te wszystkie życzenia składane w wigilijną noc? 


Post będzie bardzo osobisty. To wszystko, to moje przemyślenia. Tobie niekoniecznie muszą się spodobać. To nie jest tak, że nie przyjmuję życzeń, bo przecież się nie spełniają, nawet w ten magiczny grudniowy wieczór.
Życzenia przyjmuję, nie tylko z jakiejś okazji. Warto mówić ludziom miłe rzeczy!
Próbuję tutaj tylko przeanalizować to, czego życzono mi w Święta. Ty możesz odebrać to całkiem inaczej. Nie będę przepraszać, bo za emocje się nie przeprasza. Chcę być szczera, więc to, co zaraz przeczytasz, to sama prawda, to co czuję, jak myślę i jak żyję z moją chorobą.


Z roku na rok, od pięciu lat życzą mi zdrowia...
Jeszcze się nie spełniło. Mam wrażenie, że z roku na rok ktoś kradnie mi te resztki zdrowego samopoczucia.

Życzą szczęścia...
Podobno zawsze spadam na cztery łapy. Ale widzę, że za chwilę tej czwartej łapy mi zabraknie. Za chwilę te resztki szczęścia się wyczerpią. Mimo wszystko dziękuję i proszę o więcej :)

Życzą spokoju...
Jak bardzo chciałabym, żeby się spełniło. Zawsze coś się dzieje. Z deszczu pod wannę ;)

Życzą ukończenia studiów, zdania egzaminu na prawo jazdy...
Nawet, cholera, nie wiecie jak w moim stanie to jest ciężkie, na obecną chwilę wręcz niewykonalne. Wiem, że będą lepsze dni i prędzej czy później się to spełni. Ale, kurwa, nie wiecie ile wysiłku będzie mnie to kosztować. Oczywiście mam tu na myśli tych "zdrowych", dla których przecież to nic takiego. Ja przepłacę to ogromem stresu, a co za tym idzie - złym samopoczuciem.

Życzą miłości...
Trudna sprawa. Sama w sobie miłość jest skomplikowana. Może kiedyś...

Życzą optymizmu i dobrej energii...
Nawet nie wiecie jak ciężko jest wyjść z tego namiotu z koców i wrócić do normalnego życia. Uśmiechać się i innym nieść nadzieję. Sama nie wiem dlaczego to robię. Może tak po prostu jest łatwiej żyć. Dziękuję i proszę o więcej!

Życzą błogosławieństwa...
Tutaj narażę się wielu chrześcijanom, ale widziałam za dużo cierpienia i śmierci. Jakoś ostatnio mam na pieńku z Tym na górze. Wiem, że jest, ale nie zrozumiem dlaczego pozwala na tyle zła.

Życzą radości...
Tego jest co nie miara. Mam wspaniała rodzinę obok siebie, która nawet najgorszy smutek potrafi obrócić w żart. Radości życzcie jak najwięcej!

Życzą prawdziwych przyjaciół...
Dziękuję,mam przy sobie najwspanialszych ludzi na świecie. Trudno teraz o takich prawdziwych. Dlatego też, to życzenia akurat niech spełnia się zawsze.

Życzą spełnienia marzeń...
Kochani, marzenia się same nie spełniają! Trzeba im trochę pomóc. Wolałabym bilet na wymarzoną wycieczkę, pieniądze na ten bilet, czy inne materialne rzeczy, które pomogą te marzenia spełnić.


Czego zatem życzyć? 


Spokoju, cierpliwość, optymizmu i tak po prostu wszystkiego, co dobre... :)

A w Święta:
Śniło mi się, że byłam zdrowa...


Nie potrzeba mi pieniędzy, nie chce już zdrowia, bo wiem, że z tym może być ciężko...
Chcę szczęścia i spokoju. I tego życzę sobie na cały przyszły rok...

Dla Was także spełnienia tego, czego najbardziej potrzebujecie. Żeby wszystko szło po Waszej myśli.
Dobroci! Jak najwięcej dobrych dni w Nowym Roku! Żebyście potrafili cieszyć się z tych małych rzeczy. A życie sprawiało Wam tylko te radosne niespodzianki :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap...

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt...

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.