Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego jesteś taka chuda?

Wyobraź sobie, że jesz gwoździe a popijasz je spirytusem. Nierealne, prawda?
Do tego właśnie można porównać spożywanie posiłków, kiedy w całej jamie ustnej i w przełyku masz zmiany zapalny - owrzodzenia, afty, nadżerki. Jedzenie owoców, słodkiego, ciepłego, zimnego, ostrego, kwaśnego sprawia ból. Nie masz przyjemności z jedzenia.
Nie raz jelita odpuszczają, brzuch nie boli i masz ochotę na jakieś smaczne danie. Co z tego, jak ''góra'' postanawia strajkować.

Masz wielką ochotę na schabowego. Jesteś bardzo głodny. Tak, że aż burczy Ci w brzuchu. Na talerz nakładasz wielką porcję jedzenia. Zaczynasz jeść i nagle coś jest nie tak. Robi Ci się ciepło, zimno, niedobrze, a w brzuchu zaczyna wywracać flaki na dziesiątą stronę. Od razu tracisz apetyt. Zjesz parę kęsów i odstawiasz talerz.

Kolejna sytuacja. Wszystko, dosłownie wszystko smakuje jak papier albo sama sól. Chleb, ryż, zupa, szynka, serek - wszystko jest bez smaku. Zmuszasz się do jedzenia, a i tak nic z tego nie wychodzi.

Możesz jeść, ale ze względu na przewężenia jest to tylko dieta płynna. ''Jedzenie'' nie wygląda atrakcyjnie, przez co znowu tracisz apetyt. Albo spotykasz na drodze niedouczonego dietetyka, który daje Ci kartę A4 z wypisanymi wielką czcionką produktami, które możesz jeść. Jest to chude mięso z kurczaka, marchewka, ziemniaki, kisiel i biszkopty. Boisz się zaostrzenia, przez co posiłki są monotonne. Cały czas talerz wygląda tak samo nudno, dlatego po jakimś czasie masz już dość tego jałowego jedzenia.

I wreszcie możesz jeść, jesz na co tylko masz ochotę i na co tylko pozwalają jelita. Jesz zdrowo, kolorowo, o stałych porach. Ale co z tego, jak masz taką biegunkę, że nie wyrabiasz na zakrętach w maratonach do ubikacji. Wszystko przelatuje, nic się nie trawi. Przewód pokarmowy postanowił się zepsuć. Mimo, że ''góra'' tym razem pozwala i delektujesz się smakiem pieczonego jabłka jak tortu z cukierni od Pani Magdy G, to dół postanawia, że jeszcze szybciej niż je zjadłeś, musisz je z siebie wyrzucić.

Mogłabym wymienić jeszcze szpitalowanie. Jedzenie z tak zwanego ''wózka'' jest obrzydliwe. Wszędzie. Nie ważne jak dobry jest szpital i jak dobry ma catering. Szpital to szpital. Nie ma co się oszukiwać. Jeszcze jak śniadania i kolację są do przeżycia, to obiady to tragedia. Typowy szpitalny talerz to zielono - żółta breja z ziemniaków i szpinaku a do tego kotlet - pieczeń rzymska - czyli zmielone wszystko, co możliwe. Czasem w takiej pieczeni zobaczysz kawałki pseudo szynki ze śniadania i nawet makaron z pomidorowej! A nawet, jeśli jedzenie w szpitalu jest dobrej jakości to i tak szpital ma swój specyficzny klima i zapach. Nie wszystko i nie zawsze da się zjeść w takich warunkach.

Na temat żywienia w szpitalach można napisać wielotomową książkę. Ale nie o tym chciałam... Leżysz zmęczony, obolały, podpięty do różnych urządzeń, kabelków, kroplówek. Masz biegunkę, wymiotujesz, jest Ci niedobrze, źle się czujesz po badaniach. Trudno wtedy myśleć o jedzeniu. Natomiast jeśli pobyt jest planowy, a Ty w miarę dobrze się czujesz to po prostu jesteś głodny. Jeśli nie masz w pobliżu przyjaciół, rodziny, którzy przyniosą Ci normalne jedzenie, to musisz spodziewać się, że po wyjściu ze szpitala Twoja waga pokaże dużo niższy wynik, niż  przed przyjęciem.

Podsumowując i odpowiadając na pytania zawarte w temacie - jestem chuda, bo mój przewód pokarmowy jest zepsuty. Robię wszystko, by go naprawić. Udaje się to czasem lepiej, czasem gorzej.
Uparty jest! Co zrobić...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt