Przejdź do głównej zawartości

Ej Klaudia, jak ty sobie radzisz?

Normalnie, zwyczajnie, tak jak zawsze już od sześciu lat...

Bardzo często, jak rozmawiam ze znajomymi to pada pytanie jak sobie radzę, albo słyszę dużo miłych słów. Mówią, że podziwiają, że oni nie daliby tak rady. Słyszałam, że jestem wzorem, przykładem. Ktoś kiedyś powiedział, że daję nadzieję innym. Są zdziwieni tym, że z tak poważną chorobą mam siłę na jakieś fajne wydarzenia, że przynajmniej raz w miesiącu udaje mi się być w jakimś innym mieście w Polsce. Nie mogli wyjść z podziwu, jak wieczorem jeszcze leżałam w szpitalu po zabiegu, a następnego dnia skoro świt już siedziałam w pociągu do Warszawy. Z resztą nawet lekarz nie chciał mnie wypuścić, ale ja reprezentuję typ upartego pacjenta. Kurcze, chyba Crohn się ode mnie uczy...

Ale słyszałam też, że sobie szkodzę. Namawiali na odpoczynek. Pewnie, że nie słuchałam. Bo jak dobrze się czułam, to siedziałam nad różnymi rzeczami do trzeciej w nocy, wstawałam o 7. by pojechać do szkoły, potem dużo się uczyłam, a do tego chodziłam na różne szkolenia, kursy. Mój dzień był tak intensywny, że zaszkodziłby nawet zdrowemu. Lubiłam to. Lubiłam taki tryb życia. Crohn siedział cicho, a ja byłam królową życia. Szkoda, że na obecną chwile zabrał mi tą koronę i postanowił dyktować mi warunki.

Nie poddam się. Mimo, że od pół roku wyszłam z domu tyle razy, że mogę policzyć na palcach. Udało mi się też wyjechać, ale pod wielkim strachem z powodu szalejących flaków. W zaostrzeniu każde wyjście jest okupione strachem. Wiem, że będzie dobrze. Ale to nie tak, że cały czas jestem taka pozytywna, bo tak się nie da. Mimo tego całego bólu, zamknięcia w toalecie, wielkich ilości silnych leków, kroplówki, tego, że nie mogę jeść - wiem, że będzie dobrze. Mam plany, i na pewno uda mi się je zrealizować. Jak nie teraz, to za jakiś czas. Ile razy już zwracałam bilety na pociąg, ile razy musiałam tłumaczyć się dlaczego mnie nie będzie. Ile razy traciłam zmysły, myśląc o tym, co będzie dalej. To wszystko to nic. Wiem, że najważniejsze jest zdrowie.

Żyję z Crohnem i muszę sobie jakoś radzić. Lepiej, gorzej. Mimo wszystko żyć! Nie zastanawiam się nad tym, co robię, bo szkoda mi na to czasu. Czuję się dobrze - działam. Czuję się gorzej - też działam, ale pod wielkim strachem, stresem i tym, że boję się, że coś zawalę. Natomiast prawie nie ma takich dni, że całkiem się poddaje. Zawsze gdzieś jest ta mała iskierka nadziei. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt...

Proktolog - postrach pacjentów :)

Gabinet, lekarz i ja. Nagle padają te najbardziej znienawidzone słowa  Dobrze, to proszę opuścić spodnie, położyć się na lewym boku i kolana przyciągnąć pod klatkę piersiową. Teraz proszę się rozluźnić... Albo  Proszę opuścić spodnie, uklęknąć na kozetce, podeprzeć się na przedramionach i możliwie jak najbardziej rozluźnić. Jest jeszcze  Proszę opuścić spodnie, oprzeć się o krzesło, pochylić do przodu i rozluźnić. Chyba, co lekarz to ulubiona pozycja. Potem jest ten słynny dźwięk zakładania gumowej rękawiczki i smarowania zimnym żelem. A co dzieje się następnie już chyba nie muszę opisywać...  Kiedy padają te słowa, chyba każdy Pacjent dostaje gęsiej skórki i wie, że czeka go nieprzyjemne badanie. Badanie per rectum (przez odbyt) jest często wykonywane u osób, które chorują na Crohna. Choroba może zajmować każdy odcinek przewodu pokarmowego, więc zmiany, dość bolesne, często pojawiają się na naszym ''siedzeniu''. Najlepiej jeśli obejrzy je wtedy lekarz proktolog. S...