Przejdź do głównej zawartości

Na kogo wypadnie na tego bęc!

7 lipca 2011 jakoś po godzinie 16:00 wypadło na mnie! Na spokojną, cichą, nieśmiałą dziewczynkę z małej miejscowości pod Krakowem. Dziewczynkę, która miała plany, marzenia i najlepsze lata życia przed sobą. Padło na dobrą uczennicę, córkę wspaniałych rodziców, którzy od zawsze dbali o to, by niczego mi nie brakowało, dobrą koleżankę, która zawsze i dla wszystkich była pomocna. Na litość, miałam wtedy dopiero 14 lat,  nie zdążyłam zrobić nic złego, by Szef, ten który mieszka na górze, mógł mnie aż tak pokarać! Dlaczego mówię akurat o 7 lipca? Bo miałam badania endoskopowe, które potwierdziły Crohna. 

Nie miałam żadnych większych stresów. Normalnie, jak każdy stresowałam się sprawdzianem w szkole. Nie miałam problemów w relacjach z rówieśnikami ani z rodziną. Nie byłam (przynajmniej jeszcze wtedy) zbuntowaną nastolatką. Lubiłam swoje życie, swoje gimnazjum, znajomych.

Szybko poszło. Nie mogłam jeść, schudłam. Szpitalny koszmar i podejrzenie anoreksji. Masa badań i podejrzeń różnych chorób. Przepłakane noce, patrzenie w sufit. Apatia. Lekarze, pielęgniarki, salowe. Pamiętam ich wszystkich. Pamiętam jakby to było wczoraj. Upalny koniec czerwca, Wianki w Krakowie nad Wisłą - koncertu słuchałam przez szpitalne okno, przez które parę dni później oglądałam procesję Bożego Ciała. Czułam się jak w więzieniu. W szpitalu byłam po raz pierwszy. Potem na parę dni wróciłam do domu z diagnozą ''chłoniak''. W głowie miałam tylko takie słowa jak: rak, chemia, śmierć, pogrzeb. Boże, nie chcę umierać! Później kolejny szpital. Kolonoskopia i gastroskopia - wtedy to brzmiało dla mnie jak nazwy narzędzi tortur ;) Diagnoza - choroba Leśniowskiego - Crohna. Przewlekła i nieuleczalna. Ale podobno da się z nią całkiem normalnie żyć. Oczywiście w okresach remisji. Remisja, a co to?

Pamiętam słowa lekarza, jak zapytałam dlaczego? Odpowiedział, że z Crohnem jest tak jak w tej wyliczance - ,,na kogo wypadnie, na tego bęc!''.

Crohn wybrał mnie. Dokładnie 6 lat temu. To trochę tak, jakby wtedy padły słowa ''i nie opuszczę Cię aż do śmierci''. Ale wiecie co? Dajemy radę! Ja i Crohn, taki z nas cudowny duet. Obydwoje uparci, oboje cholernie skrajni. Pewnie, że zdarza mi się mówić do mojego brzucha, uspokajać a nawet mu grozić ;) Ja mam jego, ale on nie ma mnie!

Klaudia, a co gdyby nie było Crohna? Nie byłoby też tego bloga. Nie byłoby ludzi, których poznałam w ciągu ostatnich 6 lat. Tych wspaniałych bohaterów, którzy ze swoim NZJ mierzą się dzielnie każdego dnia i zwycięsko wychodzą ze wszystkich ciężkich walk podczas zaostrzeń. Nie byłoby moich przyjaciół, których poznałam dzięki temu, że jestem chora. Nie byłoby tylu ciekawych wspomnień, spotkań, wyjazdów. Ale przede wszystkim ja nie byłabym tą samą osobą.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt...

Proktolog - postrach pacjentów :)

Gabinet, lekarz i ja. Nagle padają te najbardziej znienawidzone słowa  Dobrze, to proszę opuścić spodnie, położyć się na lewym boku i kolana przyciągnąć pod klatkę piersiową. Teraz proszę się rozluźnić... Albo  Proszę opuścić spodnie, uklęknąć na kozetce, podeprzeć się na przedramionach i możliwie jak najbardziej rozluźnić. Jest jeszcze  Proszę opuścić spodnie, oprzeć się o krzesło, pochylić do przodu i rozluźnić. Chyba, co lekarz to ulubiona pozycja. Potem jest ten słynny dźwięk zakładania gumowej rękawiczki i smarowania zimnym żelem. A co dzieje się następnie już chyba nie muszę opisywać...  Kiedy padają te słowa, chyba każdy Pacjent dostaje gęsiej skórki i wie, że czeka go nieprzyjemne badanie. Badanie per rectum (przez odbyt) jest często wykonywane u osób, które chorują na Crohna. Choroba może zajmować każdy odcinek przewodu pokarmowego, więc zmiany, dość bolesne, często pojawiają się na naszym ''siedzeniu''. Najlepiej jeśli obejrzy je wtedy lekarz proktolog. S...