Przejdź do głównej zawartości

(Nie)Dobranoc

To w nocy nasz organizm powinien się regenerować. Sen jest niesamowicie ważny. Zwłaszcza dla nas - chorych. Jesteśmy często osłabieni, zmęczeni. Powinniśmy dobrze sypiać i przede wszystkim się wysypiać. Wiesz, że od siedmiu lat przespałam, ale taks solidnie - całą noc, bez budzenia się, może z kilkadziesiąt razy. W ciągu około dwóch i pół tysiąca dni przespałam spokojnie tylko kilkadziesiąt nocy. To bardzo zły wynik. Widać, że w nocy to Crohn przejmuje władzę. Dzień jest dla mnie, noc dla niego. No cóż, może musimy się jakoś dzielić. Pozwalając mi w dzień funkcjonować, w nocy zaczyna marudzić.

Śpię, ale budzę się co chwilę. A to na siku, a to z powodu biegunki, a to z powodu bardzo silnego skurczu w brzuchu. Albo czasami po prostu nie mogę zasnąć. Tabletki na sen nic nie dają. Z resztą nie chcę się truć lekami, które i tak się u mnie nie wchłaniają. Melisa też nic nie daje. Przed snem mam milion myśli na minutę, co wieczór wracają jak bumerang. Nierozwiązane problemy, trudne sytuacje, złe wspomnienia, skomplikowana przeszłość. Wieczór sprzyja refleksjom. Szkoda, że nie tylko tym przyjemnym i wartościowym.

W nocy bardzo często się budzę, a jak już się obudzę, to potem od nowa muszę zasnąć. To jest bardzo trudne. Czasem nie śpię wcale, bo na wycieczkę do toalety muszę chodzić co dwadzieścia minut. Nie raz zastanawiałam się, czy nie położyć się w wannie :) Nie raz też przysypiałam na toalecie, ale robiło mi się zimno i wracałam do łóżka. 

Jak tylko mogę i mam czas to nadrabiam w dzień. Chociaż często jest tak, że nie zastanawiam się czy mogę się na chwilę położyć, tylko po prostu muszę, bo śpię na siedząco.

Śmieję się, że mój tryb życia jest wywrócony do góry nogami. Bo ja przecież w nocy jem i to jem dość dużo. Niby niefizjologicznie, bo w nocy się śpi, a nie je. Ale jak z jakiegoś powodu (np rano muszę być na czczo do badań) nie podłącze kroplówki z żywieniem, to jestem tak głodna, że nie mogę zasnąć. Często pytacie, czy czuję, że jem, że coś ''leci'' mi do żołądka. Nie, nie czuję. Jak udaje mi się zasnąć, to po prostu śpię. Czasem sny mam tylko mega pokręcone, ale  trudno mi powiedzieć czy to przez jedzenie, czy to przez to, co się działo i dzieje w moim życiu. Wstaję najedzona i jeśli już jem śniadanie, to dopiero w porze obiadowej ;)

Noc jest też najlepsza na trudne, szczere rozmowy. Wiele razy nie spałam, bo przecież tak dobrze się rozmawiało, a potem okazywało się, że już czwarta rano.

Jak dobrze się czuję i żyję na maksa aktywnie, to złoszczę się, że jest noc. Bo przecież w ciągu tych paru godzin przeznaczonych na sen, można tyle zrobić. Jednak takie działanie na okrągło ma wiele minusów. Widzę różnicę w wyglądzie, w samopoczuciu po zarwanej nocy - z różnych powodów. Widzę też jak dobrze wyglądam i czuje się, kiedy Crohn w nocy obudzi mnie tylko raz, a nie co 20 minut :)

Życzę Wam samych dobrych nocy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt