Przejdź do głównej zawartości

Nie oceniaj!

Ból brzucha tak silny, że już nie wiesz czy leżeć, siedzieć czy stać. Leki nie działają, termofor nic nie daje, a każdy ruch sprawia, ze ból rozrywa cię od środka. W toalecie widzisz dużo krwi, skrzepów, ropy. wstanie z łóżka sprawia ci trudność. Nie wspominając o tych morderczych maratonach z pokoju do ubikacji, boli cię każdy palec, każda kosteczka. Nie możesz jeść, pić, spać. 
Zanim leki zaczną działać, trzeba trochę poczekać. 
Obok wozisz za sobą stojak z kroplówkami. Nie masz siły ubrać się w nic innego jak dresy.

Trzeba tak pokazywać się na co dzień? W piżamie, z kroplówką, a może w koszulce z odkrytym brzuchem na którym masz blizny? Bez makijażu, z cieniami pod oczami, nieuczesana... 
Może wtedy tak naprawdę uwierzycie, że jestem chora... Chociaż znajdą się też tacy, co powiedzą, że o siebie nie dbam i dlatego tak wyglądam. 

W szpitalu to leżę sobie z nudów. Do lekarzy chodzę dlatego, że nie mam znajomych. Te blizny na rękach, to od wstrzykiwania narkotyków. Na operację poszłam przez pomyłkę. A wszystkie te leki, które biorę to dlatego, że symuluję! Brzuch to boli mnie ze stresu. Jak wytłumaczysz krew, gorączki...Po co, przecież tego nie widać?

Klaudia, robisz z igły widły!
Wstrząs anafilaktyczny sobie wymyśliłam, żeby było trochę grozy. Panu ordynatorowi tak nudziło się na dyżurze, że prawie całą noc nie miał co robić, dlatego siedział przy mnie i obserwował czy się nie pogarszam. Wymyśliłam sobie też, że się duszę, a żeby zwiększyć ciśnienie i puls to się nałykałam prochów! 

Po domu chodzę z przypiętą do żołądka kroplówką, żeby zwrócić na siebie uwagę i wzbudzić litość. Jestem leniem, bo cały dzień leżę i śpię. Nikt nie pomyśli, że mam anemię i źle się czuję. Nie chcę jeść niektórych rzeczy, bo ubzdurałam sobie, że będę się odchudzać. 

Tworzą swoją prawdę. Nie słuchają, nawet nie próbują zrozumieć. Nie widzą tego, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Nie widzieli zdjęć z kolonoskopii, nie widzieli jak wymiotuję zwijając się z bólu, nie widzieli jak rozgrywa się dramat, kiedy w ubikacji jest tylko krew. Nie widzieli jak płaczę, jak prawie umieram po wstrząsie, w jakim stanie budzę się po operacji. 
Przecież najłatwiej powiedzieć, że udaje! Udaje, bo mi tak wygodnie. Udaję, bo jako chora mam więcej przywilejów i więcej mi wolno. Udaję, bo chcę zająć miejsce w tramwaju. Udaję, by móc się wykręcić chorobą. 

Nic ci nie jest! Dobrze wyglądasz. Po co ci to żywienie?

Dzięki temu, że mam żywienie - dobrze wyglądam :) 

Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby normalnie pójść na studia, do pracy. Żeby przychodnie odwiedzać tylko z przeziębieniem. Żeby nie wiedzieć, gdzie w najbliższej okolicy jest toaleta. 

Pisałam już o tym ile wysiłku wkładam w to, by wyglądać normalnie. Makijaż, by zatrzeć ślady bólu i łez. Ubranie, by ukryć blizny. Przyklejony uśmiech, by tu naprawdę udawać, że wszystko w porządku. 
Myślisz, że symuluję. A ja każdego dnia walczę o to, by wreszcie było normalnie. 

Nie oceniaj tak łatwo! Nie warto... 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap...

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który p...

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.