Przejdź do głównej zawartości

Wszystko będzie dobrze!

Super! Ale się cieszę! Tylko kiedy to wszystko będzie dobrze?
Za godzinę? Jutro? Za miesiąc?
A może nigdy...

Pobyt w szpitalu, bo nie wiedzą co mi jest. Wstępna diagnoza to chłoniak. Ale przecież: weźmiesz chemię, wszystko będzie dobrze. Co z tego, że tu i teraz jest źle? Co z tego, że przeszukują mi pościel i szafkę w szpitalu czy nie chowam jedzenia, że chodzą za mną do łazienki i patrzą czy nie wymiotuję na siłę, że stoją nade mną i patrzą jak jem obiad? Co z tego, że lekarze nie potrafią powiedzieć co mi jest.
Przecież kiedyś będzie dobrze...

Miało być dobrze też wtedy, jak powiedzieli mi, że mam Crohn'a. Weźmiesz leki, będzie remisja, a szpital będziesz odwiedzać raz na pół roku, na kontrolę. 

Miało być dobrze jak dostałam immunosupresje. Przecież wiele ludzi ma na tym piękną remisję przez wiele lat. Ostre zapalenie trzustki i stan zagrażający życiu...chyba nie o to chodziło.

Głowa do góry! - mówili, kiedy dostałam magiczny steryd, który działa, a nie powoduje skutków ubocznych. Co powiedzieliby, kiedy zobaczyliby w ubikacji rzeź jak po zabiciu jakiegoś zwierzaka?

Ułoży się! -słyszałam, jak dostałam pierwszą dawkę magicznego leczenia, o wspaniałej nazwie ''biologiczne''. No niestety, nie była to ''biologiczna'' odnowa jak w salonie spa. Kiedy po piątej dawce dostałam wstrząsu a potem wysokich gorączek - nic się nie ułożyło.

Teraz musi być dobrze! - z tym przesłaniem szłam na podanie kolejnego magicznego leku. Malutkie zastrzyki miały sprawić, że wyzdrowieję chociaż na jakiś czas. Z tym bywa różnie. Na pewno nie jest do końca dobrze, a jak coś jest tylko w połowie, to można uznać, że tego nie ma.

Dasz radę! - chyba moje ulubione powiedzonko. Z takimi okrzykami w głowie szłam na operację. W panice nie wiedziałam, czy to jawa czy sen. Dałam radę, obudziłam się, żyję.

Też nie było dobrze, bo spokoju miałam może z miesiąc.

Wszystko będzie dobrze słyszałam za każdym razem, kiedy walił się mój świat, niekoniecznie z powodu choroby. Nie zawsze potem było. Ale mam co doceniać. Mam duże doświadczenie. Wiem, że świat mimo, że się zawalił, to jeszcze nie skończył.

Wiem, że czasem ciężko jest powiedzieć coś innego, niż to wszechobecne będzie dobrze. Słowa, które mają pocieszać, czasem mają odwrotny cel. Czasem wystarczy już nic nie mówić, tylko po prostu być. Dać odczuć osobie chorej, że jeśli będzie potrzebowała rozmowy, to ma do kogo się zwrócić.

Najbardziej wkurza to, że jak dzieje się coś złego, to chcesz, żeby dobrze było już, teraz, w tej chwili. Nikt z nas nie chce cierpieć ani fizycznie ani psychicznie. Nikt też nie ma czarodziejskiej różdżki i nie sprawi, że wszystko odmieni się w jednym momencie na lepsze. Nikt żadnym słowem, ani czynem nie sprawi w przeciągu chwili, że będziemy zdrowi. Nie ma takiej mocy, nie ma takiego leku, nie ma takich słów.

Są jednak też takie sytuacje, że potrzebuje się tego ''będzie dobrze''.
Mimo, że przecież wiem, że ''będzie, co ma być''.



Komentarze

  1. Nienawidzę stwierdzenia, że wszystko będzie dobrze. A za okraszone dodatkiem "przecież musi kiedyś być lepiej" jestem gotowa palić, gwałcić, rabować i zabijać. Nie, nie musi. Może niektórych to dziwi, ale jesteśmy śmiertelni, a zdrowie wcale nie jest dane raz na zawsze. Jestem świadoma i pogodzona z tym jak jest. Dla niektórych to pesymizm. Ale nie zamierzam kłamać, że czuję się dobrze, jeśli tak nie jest, tylko po to żeby kogoś uspokoić. Jeśli ktoś nie jest gotowy do rozmów o chorobie, niech nie pyta.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt...

Proktolog - postrach pacjentów :)

Gabinet, lekarz i ja. Nagle padają te najbardziej znienawidzone słowa  Dobrze, to proszę opuścić spodnie, położyć się na lewym boku i kolana przyciągnąć pod klatkę piersiową. Teraz proszę się rozluźnić... Albo  Proszę opuścić spodnie, uklęknąć na kozetce, podeprzeć się na przedramionach i możliwie jak najbardziej rozluźnić. Jest jeszcze  Proszę opuścić spodnie, oprzeć się o krzesło, pochylić do przodu i rozluźnić. Chyba, co lekarz to ulubiona pozycja. Potem jest ten słynny dźwięk zakładania gumowej rękawiczki i smarowania zimnym żelem. A co dzieje się następnie już chyba nie muszę opisywać...  Kiedy padają te słowa, chyba każdy Pacjent dostaje gęsiej skórki i wie, że czeka go nieprzyjemne badanie. Badanie per rectum (przez odbyt) jest często wykonywane u osób, które chorują na Crohna. Choroba może zajmować każdy odcinek przewodu pokarmowego, więc zmiany, dość bolesne, często pojawiają się na naszym ''siedzeniu''. Najlepiej jeśli obejrzy je wtedy lekarz proktolog. S...