Przejdź do głównej zawartości

List do Crohn'a

Drogi Crohn'ie,


6 lat temu zupełnie się Ciebie nie spodziewałam. Przyszedłeś i  rozgościłeś się w moim przewodzie pokarmowym nie pytając mnie o zdanie. Przez pół roku działałeś w ukryciu, i gdyby nie szpital i seria badań oraz szybka diagnoza, to dalej myślałabym, że mam zwykle zapalenie dziąseł i chudnę, bo rosnę. W końcu na wszystko znajdzie się wytłumaczenie. 

Czasem przez Ciebie płacze, czasem na Ciebie krzyczę. Sprawiasz mi dużo bólu, zapraszasz mnie na długie pobyty w szpitalach. Najlepiej dajesz się zobaczyć przez bolesne badania, do których są potrzebne rurki z kamerka wkładane w tylną część ciała. Nie policzę ile razy pokrzyżowałeś mi plany, nie chce pamiętać ile razy przez Ciebie nie mogłam czegoś zrobić. Chcę zapomnieć te wszystkie sytuacje w których odebrałeś mi godność, kiedy w trybie natychmiastowym wysłałeś do toalety, która nie zawsze była "tu i teraz", tak jak Ty byś sobie tego życzył. 

Wiele razem przeszliśmy. Czasem nawet próbuje z Tobą rozmawiać i mówić dziś ważny dzień, nie możesz mi go zepsuć. Ale Ty jesteś wyjątkowy uparty, w sumie tak samo jak ja. Nie zawsze udaje mi się Cie uciszyć, chociaż się staram. Jednak czasem gniewasz się na mnie, za zjedzenie schabowego i za to, że zapomniałam wziąć leki. Nie raz mam Cię po prostu dość. Ale wiem, że będziemy razem na zawsze. Dopóki nas śmierć nie rozłączy. Musimy nauczyć się współpracować. 

Nie chcę znów przeszkadzać Ci w Twojej zapalonej pracy w moim wnętrzu, jednak jeśli się nie uspokoisz, poproszę o pomoc chirurga. Wyrzuci Cię z jelita, a ja będę miała piękna remisje. Tylko boję się, że ten scenariusz znowu się nie spełni. Tak jak dwa lata temu. 
Chyba nie lubisz lekarzy że skalpelem w ręce, bo postanowiłeś przenieść się na kolejny kawałek jelita. Tak żeby mi nie było nudno.

Dlatego musimy zawrzeć deal.

Ty pójdziesz grzecznie spać a ja będę żyć pełnią życia. Spełnię wszystkie postanowienia i będę o siebie dbać. Myślę, że po wspólnych sześciu latach przyda nam się odpoczynek od siebie. Nie chcę Cię zniszczyć, ani wyrzucić do kosza na odpady na sali operacyjnej, bo wiem że możesz się obrazić i wrócić w inne miejsce. Musimy lepiej ze sobą współpracować. Dostaniesz nowy lek i wszystkim będzie dobrze.
Mamy deal? 

 Klaudia



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap...

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który p...

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.