Czy problem mam wtedy, gdy szafa pęka w szwach, a ja nie mam się w co ubrać?
Czy problemem jest, jak w miejscu w którym aktualnie jestem, nie ma wifi?
A może mam problem, kiedy nie wiem jak zorganizować sobie wakacyjny wyjazd? A jeszcze większy na pewno wtedy, kiedy pogoda popsuje mi wakacyjne plany...
Czy problem jest wtedy, kiedy w sklepie zabranie koszulki w moim rozmiarze?
A może, kiedy skończy mi się pamięć w telefonie, akurat kiedy mam okazję zrobić selfie życia?
Codziennie słyszę tak zwane ''problemy pierwszego świata''. W Internecie, w gazecie, w rozmowach ze znajomymi i z nieznajomymi. W tramwaju, w poczekalni, w sklepie. To niesamowite, jak ludzie z wyboru rodzaju jabłek na szarlotkę mogą zrobić problem roku i pokłócić się o to ze sprzedawcą. Zadziwia mnie to, że problemem mogą być tak błahe rzeczy.
Wtedy mam ochotę krzyczeć z całych sił. Do ludzi, do społeczeństwa, do całego świata - nie bądźcie zapatrzeni w czubek własnego nosa. Zastanówcie się, pomyślcie, co to tak naprawdę znaczy ''mieć problem''.
Znajdź czas, wejdź do najbliższego szpitala, najlepiej na oddział onkologii dziecięcej. Zobacz to sanktuarium cierpienia, śmierci, bólu, łez i smutku. Zobacz ten strach i tą nadzieję w oczach pacjentów. Zobacz jak każda godzina może być tą ostatnią.
Dopóki nie spotka Cię choroba, nieszczęście, śmierć kogoś bliskiego - tak naprawdę nie masz problemów. Nie wiesz co to znaczy walczyć o normalne życie. Nie wiesz co to znaczy walczyć o każdy dzień, w którym bez bólu rano wstaniesz z łóżka. Nie wiesz co to znaczy bać się o swoje życie. Nie wiesz co to znaczy być o krok od śmierci.
Zwolnij. Zastanów się.
Czy problemem jest, jak w miejscu w którym aktualnie jestem, nie ma wifi?
A może mam problem, kiedy nie wiem jak zorganizować sobie wakacyjny wyjazd? A jeszcze większy na pewno wtedy, kiedy pogoda popsuje mi wakacyjne plany...
Czy problem jest wtedy, kiedy w sklepie zabranie koszulki w moim rozmiarze?
A może, kiedy skończy mi się pamięć w telefonie, akurat kiedy mam okazję zrobić selfie życia?
Codziennie słyszę tak zwane ''problemy pierwszego świata''. W Internecie, w gazecie, w rozmowach ze znajomymi i z nieznajomymi. W tramwaju, w poczekalni, w sklepie. To niesamowite, jak ludzie z wyboru rodzaju jabłek na szarlotkę mogą zrobić problem roku i pokłócić się o to ze sprzedawcą. Zadziwia mnie to, że problemem mogą być tak błahe rzeczy.
Wtedy mam ochotę krzyczeć z całych sił. Do ludzi, do społeczeństwa, do całego świata - nie bądźcie zapatrzeni w czubek własnego nosa. Zastanówcie się, pomyślcie, co to tak naprawdę znaczy ''mieć problem''.
Znajdź czas, wejdź do najbliższego szpitala, najlepiej na oddział onkologii dziecięcej. Zobacz to sanktuarium cierpienia, śmierci, bólu, łez i smutku. Zobacz ten strach i tą nadzieję w oczach pacjentów. Zobacz jak każda godzina może być tą ostatnią.
Dopóki nie spotka Cię choroba, nieszczęście, śmierć kogoś bliskiego - tak naprawdę nie masz problemów. Nie wiesz co to znaczy walczyć o normalne życie. Nie wiesz co to znaczy walczyć o każdy dzień, w którym bez bólu rano wstaniesz z łóżka. Nie wiesz co to znaczy bać się o swoje życie. Nie wiesz co to znaczy być o krok od śmierci.
Zwolnij. Zastanów się.
Komentarze
Prześlij komentarz