Tak jakoś jest, że już od paru lat - co Wielkanoc to gorsze dni. Wiosna jakoś nie lubi się z Crohnem. O ile w święta Bożego Narodzenia mogę jeszcze zaszaleć z jedzeniem, tak na Wielkanoc już nie.
Jak nie trzustka to jelita. I tak na zmianę... Dlatego też moim podstawowym pożywieniem jest worek żywieniowy. W sumie samo dobro ;) Ale jak tu powstrzymać się od kwaśnego żurku, słodkiego mazurka i tradycyjnego jajka z majonezem? No nie jest łatwo i ja muszę się przyznać, że nawet nie próbuję. Co jak co, ale w Święta muszę chociaż spróbować kawałeczek. Wiecie, tak tylko na smak. Ale do niczego nie będę Was zachęcać.
Jak to mówią: ,,jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można''.
Nie mówię o zjedzeniu całego talerza sałatki jarzynowej z majonezem i wielkiej porcji ciasta z kremem. Bo to i zdrowemu zaszkodzi. Dla mnie sprawdza się metoda - moja dieta aktualna, oczywiście dostosowana do tego jak teraz się czuję plus troszkę tego, na co mam ochotę. ''Troszkę'' to dla mnie naprawdę niewielka ilość i rzadko kiedy robi mi jakąś szkodę.
Przy okazji, chcę Wam życzyć ciepłych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy! Smacznego jajka i mokrego Dyngusa! :)
I pamiętajcie, że wszystko można, ale świadomie!
Jak to mówią: ,,jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można''.
Nie mówię o zjedzeniu całego talerza sałatki jarzynowej z majonezem i wielkiej porcji ciasta z kremem. Bo to i zdrowemu zaszkodzi. Dla mnie sprawdza się metoda - moja dieta aktualna, oczywiście dostosowana do tego jak teraz się czuję plus troszkę tego, na co mam ochotę. ''Troszkę'' to dla mnie naprawdę niewielka ilość i rzadko kiedy robi mi jakąś szkodę.
Przy okazji, chcę Wam życzyć ciepłych, rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy! Smacznego jajka i mokrego Dyngusa! :)
I pamiętajcie, że wszystko można, ale świadomie!
Komentarze
Prześlij komentarz