Pamiętasz swoją pierwszą świadomą wizytę u lekarza? Biały fartuch budzi w nas pewien dystans, czasem wzbudza strach a coraz rzadziej poczucie autorytetu. Ktoś, kto uczył się wiele lat, by móc ratować ludzkie życie, kiedyś był postrzegany jako ktoś bardzo ważny, do kogo należy mieć ogromny szacunek, zgadzać się z jego wszystkimi decyzjami, bez oporów oddać się w jego ręce i zaufać. Do lekarza absolutnie nie wypadało zwrócić się inaczej niż ''Panie Doktorze'', nie godni byliśmy także podawać mu ręki na powitanie. A przecież relacja lekarz - pacjent powinna być partnerska, zwłaszcza w chorobach przewlekłych. Teraz gdzieniegdzie na szczęście można się już z nią spotkać, wtedy Pacjentowi lepiej chorować. Bo ten dystans i uważanie lekarza za Boga odchodzi w niepamięć. Jednak starsze pokolenia dalej pozwalają się traktować ''z góry'', nie sprzeciwiają się. Jeśli lekarz powie, że ma boleć to tak ma być i nie może być inaczej.
Tomasz Matkowski w swojej książce nazywa służbę zdrowia dość kontrowersyjnie ''Biała Mafia''. Wraz z autorem czytając kolejne strony książki zastanawiałam się czy istnieje jeszcze coś takiego jak etyka lekarska. W mediach prawie codziennie słyszy się o błędach lekarskich, aż strach pomyśleć ile takich błędów jest przemilczanych, bo rodzina uzna, że ''tak miało być'' i nie zrobi z tego afery. Ilu ludzi umiera w strasznych bólach, bo przecież musi boleć, bo ''Bóg tak chce''. W niektórych momentach, kiedy czytałam zdarzenia opisane w książce miałam wrażenie, że niektórzy lekarze zatrzymali się w średniowieczu. Jeszcze chwila i zlecaliby upuszczanie krwi jako lek na wszystko...
Książka jest trudna, porusza dość trudny temat. Każdy z nas boi się publicznie wypowiadać o lekarzach. Bo kto potem będzie nas leczył? Może dlatego też lekarze czują się bezpiecznie, bo przecież ratują ludzi, więc nikt nie powinien powiedzieć na nich złego słowa. Wyobraź sobie sytuację, w której Ty lub Twój bliski bardzo cierpi, a lekarze nie chcą mu pomóc. Pan Matkowski napisał tą książkę między innymi dlatego, bo sam tego doświadczył - jego ojciec strasznie cierpiał, a lekarze odmawiali podania leków przeciwbólowych. Widząc cierpienie bliskiej osoby nie jest nam łatwo, czujemy się bezradni. Tak samo, jeśli sami cierpimy i nie otrzymujemy żadnej pomocy.
To, że aby chorować trzeba mieć końskie zdrowie już wiemy. Natomiast w książce jest napisane, że trzeba mieć coś jeszcze - wiedzę, jak postępować w pewnych sytuacjach. Wiedzę o tym na co zwracać uwagę w procesie leczenia. Jeśli zdarzy się coś złego dobrze jest też wiedzieć jak postępować, kiedy chcemy uzyskać odszkodowanie za błędy lekarskie.
To taki rodzaj poradnika, jak poruszać się w skomplikowanym labiryncie szpitalnej biurokracji. W książce znajdziemy wiele wywiadów z różnymi specjalistami z zakresu medycyny i prawa. Część z nich nie zgodziła się na podanie swojego nazwiska, co jest dość zrozumiałe. Książka nie porusza łatwego społecznie tematu. Zawiera liczne wskazówki co należałoby zmienić, aby przyniosło to korzyści zarówno personelowi medycznemu jak i pacjentom.
Myślę, że jako ''świadomi pacjenci'' powinniśmy mieć taką książkę na półce i w razie czego skorzystać z rad autora. Chociaż oczywiście chciałabym, by nasze relacje z lekarzami były jak najlepsze, wymaga to zaangażowania zarówno ze strony i pacjenta i lekarza, ale oczywiście też władz państwa, które powinny stworzyć jak najlepsze warunki do pracy osobom, które mają w rękach nasze zdrowie i życie.
Tomasz Matkowski w swojej książce nazywa służbę zdrowia dość kontrowersyjnie ''Biała Mafia''. Wraz z autorem czytając kolejne strony książki zastanawiałam się czy istnieje jeszcze coś takiego jak etyka lekarska. W mediach prawie codziennie słyszy się o błędach lekarskich, aż strach pomyśleć ile takich błędów jest przemilczanych, bo rodzina uzna, że ''tak miało być'' i nie zrobi z tego afery. Ilu ludzi umiera w strasznych bólach, bo przecież musi boleć, bo ''Bóg tak chce''. W niektórych momentach, kiedy czytałam zdarzenia opisane w książce miałam wrażenie, że niektórzy lekarze zatrzymali się w średniowieczu. Jeszcze chwila i zlecaliby upuszczanie krwi jako lek na wszystko...
Książka jest trudna, porusza dość trudny temat. Każdy z nas boi się publicznie wypowiadać o lekarzach. Bo kto potem będzie nas leczył? Może dlatego też lekarze czują się bezpiecznie, bo przecież ratują ludzi, więc nikt nie powinien powiedzieć na nich złego słowa. Wyobraź sobie sytuację, w której Ty lub Twój bliski bardzo cierpi, a lekarze nie chcą mu pomóc. Pan Matkowski napisał tą książkę między innymi dlatego, bo sam tego doświadczył - jego ojciec strasznie cierpiał, a lekarze odmawiali podania leków przeciwbólowych. Widząc cierpienie bliskiej osoby nie jest nam łatwo, czujemy się bezradni. Tak samo, jeśli sami cierpimy i nie otrzymujemy żadnej pomocy.
To, że aby chorować trzeba mieć końskie zdrowie już wiemy. Natomiast w książce jest napisane, że trzeba mieć coś jeszcze - wiedzę, jak postępować w pewnych sytuacjach. Wiedzę o tym na co zwracać uwagę w procesie leczenia. Jeśli zdarzy się coś złego dobrze jest też wiedzieć jak postępować, kiedy chcemy uzyskać odszkodowanie za błędy lekarskie.
To taki rodzaj poradnika, jak poruszać się w skomplikowanym labiryncie szpitalnej biurokracji. W książce znajdziemy wiele wywiadów z różnymi specjalistami z zakresu medycyny i prawa. Część z nich nie zgodziła się na podanie swojego nazwiska, co jest dość zrozumiałe. Książka nie porusza łatwego społecznie tematu. Zawiera liczne wskazówki co należałoby zmienić, aby przyniosło to korzyści zarówno personelowi medycznemu jak i pacjentom.
Myślę, że jako ''świadomi pacjenci'' powinniśmy mieć taką książkę na półce i w razie czego skorzystać z rad autora. Chociaż oczywiście chciałabym, by nasze relacje z lekarzami były jak najlepsze, wymaga to zaangażowania zarówno ze strony i pacjenta i lekarza, ale oczywiście też władz państwa, które powinny stworzyć jak najlepsze warunki do pracy osobom, które mają w rękach nasze zdrowie i życie.
Komentarze
Prześlij komentarz