Przejdź do głównej zawartości

Zwrot akcji

Silne zaostrzenie. W ruch idą kroplówki ze sterydami, antybiotykami, żywienie pozajelitowe, przetaczają krew i żelazo. Po paru dniach zaczyna się poprawiać. Wracają siły i apetyt. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. W końcu lekarze decydują, że w ciągu najbliższych dni przygotują wypis. Uwierz, że kiedy leżysz w szpitalu kolejny miesiąc, tak - MIESIĄC, to słowo ''wypis'' brzmi jak wygrana w lotku. Z godziny na godzinę cieszysz się coraz bardziej. Zaczynasz planować co zrobisz, kiedy będziesz w domu. Powoli zapominasz o tym jak było źle. Chwalisz się współlokatorom ze szpitalnej sali, że za niedługo będziesz w domu. I nagle, jak grom z jasnego nieba, Crohn postanawia dowalić Ci ze zdwojoną siłą. Rośnie gorączka, pojawia się krwawienie. Wszystko dzieje się nagle, w ciągu paru godzin. Nic nawet nie zwiastuje tego, że tak nagle się pogorszy. Zamiast w domu - znów leżysz pod kroplówkami a w najbliższych planach jest skalpel. I wszystko lega w gruzach. I ta psychika, którą tak mozolnie zbierasz do kupy rozpada się znów na milimetrowe kawałeczki, których składanie zajmie Ci za każdym razem o wiele więcej czasu niż poprzednio. 

Żyjesz pełnią życia. Zapominasz o chorobie. Cieszysz się remisją. Masz plany, chcesz wyjechać na wakacje, wykupujesz wycieczkę, zapisujesz się do szkoły, na jakiś kurs, zmieniasz pracę, planujesz przeprowadzkę. Jesteś po prostu szczęśliwy. Twoja psychika już dawno nie była w tak dobrej formie. Wszystko wydaje się takie proste i łatwe do zdobycia, kiedy brzuch i głowa są spokojne. Z dnia na dzień, pewnego poranka w toalecie pojawia się krew. Potem już leci. Z godziny na godzinę dochodzą dodatkowe objawy. Za chwilę zamiast na wakacjach lądujesz na SORze. Zamiast szkoły czy kursu studiujesz swoje wyniki badań i zachodzisz w głowę co mogło pójść nie tak - i tak nic nie wymyślisz. Crohn jest cholernie nieprzewidywalny. Zamiast nowej pracy zostajesz bezrobotny,  a  o przeprowadzce możesz pomarzyć. Szczęście ucieka. Przychodzi cała kaskada nieszczęść. A miało być tak pięknie... 

Czy da się spokojnie żyć, kiedy ciągle pojawiają się takie mocne zwroty akcji w scenariuszu naszego życia? Czy da się żyć tak, by nawet jak jest dobrze gdzieś z tyłu głowy nie myśleć ciągle o tym kiedy i jak mocno Crohn nam dowali? Czy można oduczyć się planowania? 

To wszystko nie jest takie łatwe. Budujemy nasze życie od początku przez wiele, wiele razy w ciągu naszej nieprzyjemnej przygody z chorymi jelitami. Przynajmniej nie jest nudno :p Trzeba tylko ciągle brać nowe pomysły na to, co jeszcze ciekawego zrobię w tym lepszym czasie. Trzeba nauczyć się wyrzucać z głowy złe myśli. Trzeba być przygotowanym na to, że nie zawsze jest tak jak chcemy. Trzeba po prostu zajebiście dużo nad sobą pracować. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap...

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który p...

Cześć po przerwie!

 Cześć! Troszkę mnie tutaj nie było. W tym czasie skończyłam studia. Jestem w trakcie psychoterapii, która sprawiła, że jestem coraz lepszą wersją samej siebie.  Z powodu zagrożenia życia wyłoniono mi stomię, a tym samym ktoś na górze podarował mi nowe, lepsze życie! Od pół roku mam remisję. Wreszcie! Po dziesięciu latach chorowania. Nie martwię się tym, czy w pobliżu znajdę toaletę. Żyję pełnią życia! I jestem szczęśliwa!  Od kilku dni ruszyłam z nowym projektem. Będzie można mnie posłuchać, pooglądać i poczytać tutaj: fb insta tiktok Będzie mi miło, jeśli zostaniecie tam ze mną.