Przejdź do głównej zawartości

Jest gorzej. Co robić?

Są takie dni, kiedy zaczynamy nagle gorzej się czuć. To nie zawsze musi oznaczać, że zaczyna się zaostrzenie, dlatego najważniejsze to NIE PANIKOWAĆ!

Najlepiej jest podejść do tego na spokojnie. Wiem, że nie jest łatwo. Ale za każdym razem będzie coraz łatwiej. Pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłam krew w toalecie. Myślałam, że już umieram. Serio. Panikowałam przy każdym zakłuciu w brzuchu. Bałam się. Wiesz, strach będzie chyba nierozłącznym przyjacielem w chorobie, ale można go minimalizować, bo by całkiem się go pozbyć chyba to nie jest możliwe. Co robię, kiedy gorzej się czuję?

  • Jedzenie
Czyli nie pozwalam sobie na produkty, które mogą spowodować jeszcze większe bóle czy biegunkę. Jem delikatnie, lekkostrawnie, czyli innymi słowy ten znienawidzony ryż i kurczak. Kisiel, biszkopt, galaretki i takie tam ''szpitalne jedzenie''. Każdy z Was ma pewnie listę swoich ''bezpiecznych'' produktów. 

  • Nie jem na siłę
Często jednym z pierwszych objawów jest brak apetytu. Wszystko wtedy zazwyczaj jest dla mnie za słone albo smakuje jak papier. Mam jadłowstręt. Kiedy tylko popatrzę na jedzenie robi mi się niedobrze. Wtedy nie jem na siłę, bo to zwykle źle się kończy. Jeszcze bardziej boli, jeszcze bardziej mi niedobrze. Mam o tyle lepiej, bo mogę sobie podłączyć więcej żywienia do PEGa by pokryć zapotrzebowanie kaloryczne. Wam mogę polecić preparaty odżywcze do picia, jednak wiem, z doświadczenia, że kiedy ma się mdłości to ciężko jest nawet spojrzeć na takiego ''drinka''. Więc polecić mogę jedynie picie wody małymi łykami. Jednak pamiętaj, że jeśli trwa to kilka dni, nie jesz, nie pijesz, odwadniasz się - najlepiej udaj się do lekarza, bo konieczne będą kroplówki nawadniające, a w ciężkim zaostrzeniu nawet włączenie żywienia do albo pozajelitowego. 

  • Cola ratuje mi życie
Tak, wiem, że jest niezdrowa. Wiem, że pewnie powiesz, że sobie szkodzę. Ale są takie momenty, kiedy jedyne, co jestem w stanie wypić to cola. Troszeczkę odgazowana. Przecież na pewno pamiętasz, jak podczas grypy żołądkowej wszyscy Ci powtarzali, że cola jest na to najlepsza. Nie piję jej w jakiś dużych ilościach, wszystko w ramach rozsądku. Jednak uwierz, że wiele razy mi bardzo, bardzo pomogła. 

  • Papki dla niemowląt
Taką papkę przygotować samemu, ale nie zawsze mamy siłę, by ugotować sobie obiad i jeszcze odpowiednio go zblendować. Ratunkiem są wtedy słoiczki dla dzieci. Można je troszkę posolić, doprawić, dodać rozgotowany makaron czy ryż. Takie papki raczej nie podrażniają zmęczonego już jelita, jednak nie zawsze są dobre w smaku. Są po prostu nijakie. Lepsze od obiadków są deserki, czyli przetarte owoce. Natomiast owoce w zaostrzeniu nawet w takiej formie często mogą nam zaszkodzić. 

  • Landrynki
Ratują nie tylko przy przygotowaniu do kolonoskopii ;) Często wtedy, kiedy nie mogę jeść, bo źle się czuje, mam mdłości i nie mam apetytu, to po prostu spada mi cukier. Robi się słabo, ciemno przed oczami. Wtedy taka landrynka naprawdę dużo, dużo daje. 

  • Probiotyki 
Nie wiem czy na co dzień bierzecie jakieś probiotyki, to też bardzo indywidualna kwestia. Ja zawsze, kiedy tylko brzuch zaczyna coś marudzić kupuję probiotyki i staram się nimi chociaż troszkę ratować 

  • Iberogast
Może nie należy do najtańszych preparatów, jednak dla mnie jest skuteczny. Zmniejszał mdłości, brzuch troszeczkę się uspokajał. Na pewno nie pomaga na ból. Natomiast na dyskomfort w brzuchu jak najbardziej. Wydawało mi się, że zioła przecież nic nie mogą pomóc, kiedy w jelitach toczy się taka bitwa. Myliłam się. Na pewno trochę wspomagają nasz organizm. Herbatek ziołowych czy innych naparów nie byłabym w stanie wypić. To za duża ilość. Parę kropelek iberogastu jak najbardziej. 

  • Leżenie w pozycji embrionalnej 
Zależy od tego jak bardzo będzie bolał brzuch. Zwinięcie się w kłębek nie zawsze pomaga. Może troszeczkę złagodzić ból. 

  • Ziołowe tabletki na uspokojenie
Każde gorsze samopoczucie wiąże się z wieloma objawami ze strony psychiki. Stajemy się wtedy płaczliwi, rozdrażnieni, źli, agresywni. Do tego często źle śpimy. Boimy się, czy na czas uda nam się znaleźć toaletę. Wtedy z pomocą przychodzą tabletki na uspokojenie. Oczywiście należy ocenić czy te, dostępne w aptece bez recepty nam pomagają. Niekiedy też będzie trzeba udać się do psychiatry. Po co się męczyć? 

  • Ograniczenie dodatkowych stresów
Już samo to, że gorzej się poczułam jest wystarczająco stresujące. Po co dolewać oliwy do ognia. Skupiam się na tym, bo pomóc sobie wrócić do formy. Nie lubię dokładać sobie kłopotów. Jednak często to kłopoty same lubią za mną chodzić... 

  • Zwiększenie dawki przyjmowanych leków
Oczywiście tylko i wyłącznie po wcześniejszej konsultacji z lekarzem prowadzącym. Bardzo często jest tak, że zwiększenie dawki wystarczy by uspokoić marudzący brzuch.
  • Kontakt z lekarzem
Kiedy widzimy, że mimo naszych starań nasz stan się pogarsza, to nie ma na co czekać. Prawdopodobnie będzie konieczna zmiana leczenia, nawodnienie, odżywienie. Niestety nie zawsze uda nam się opanować zaostrzenie w domu. Natomiast ja uważam, że zawsze warto próbować i znać granicę. Taką granicę przy której już wiemy, że sami sobie nie poradzimy. 

Wszystkie wymienione wyżej wskazówki są bardzo indywidualne. Nie każdemu mogą pomóc. Mogą również zaszkodzić. To Ty znasz najlepiej swój organizm i swoją chorobę i najlepiej wiesz, co jest dla Ciebie dobre. Ja podzieliłam się tylko swoim doświadczeniem :) 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

,,Stomia nie niesie żadnych ograniczeń'' - historia Moniki cz.II

Zapraszam do przeczytania kolejnej części bardzo ważnej rozmowy na temat stomii, pierwszą część rozmowy z Moniką i jej historię możecie przeczytać tutaj :)  Jak długo wracałaś do formy po operacji wyłonienia stomii?  Mój powrót do formy był ekspresowy. Z każdym dniem widziałam poprawę, a odczuwając fizyczną poprawę, poprawiało się także moje zdrowie psychiczne i nastawienie do stomii. Do tego stopnia szybko to następowało, że już w trzy tygodnie po operacji pojechałam na casting do jednego z seriali telewizyjnych, a miesiąc później tańczyłam – nie tylko „przytulańce” na weselu mojej przyjaciółki Ewy – też stomiczki ☺ Jak wygląda podróżowanie ze stomią?  Tak samo jak podróżowanie bez stomii. Nigdy nie spotkałam się z problemami przy odprawie na lotnisku, czy gdziekolwiek indziej. Oczywiście zawsze trzeba przy sobie mieć sprzęt na zmianę (nie dotyczy to tylko podróży, ale każdego wyjścia z domu). Zdarzyć się może wszystko, ja miałam kiedyś przygodę z kotem, który przebił mi wore

,,Stomia to szansa na lepsze życie'' - historia Moniki cz.I

Stomia to jest jedno z tych słów, które Pacjentom chorym na NZJ spędza sen z powiek, powoduje ataki paniki i strachu. Stomia czyli celowo wytworzone połączenia światła narządu wewnętrznego (jelita cienkiego lub grubego) ze skórą. Często jest wykonywana w celu ratowania życia, ale także jako zaplanowany zabieg, mający (mimo wszystko) poprawić komfort życia Pacjenta. Ja słowo stomia od lekarzy słyszałam często. Raz udało mi się od niej uciec, bo podczas operacji chirurdzy zrobili mi piękne zespolenie i obudziłam się bez worka na brzuchu. Teraz też uciekam od skalpela, bo wiem, że przed każdą operacją na jelitach będę musiała podpisać zgodę na wyłonienie stomii. Mam dużo wątpliwości i obaw. Jednak wiem, że prędzej czy później będę musiała podjąć tą trudną decyzję.  Monikę poznałam parę lat temu. Miałam okazję podzielić się z nią swoimi doświadczeniami z sondą i żywieniem dojelitowym. Pomoc jak zawsze działa w dwie strony, bo Monika jest jednym z założycieli Stowarzyszenia ''Zap

Gluten, cukier, tłuszcz i laktoza - czyli PĄCZEK :)

Dzisiaj tłusty czwartek. Tradycyjnie wszyscy jedzą pączki. Powiem Wam, że ja jakoś nie rozumiem tego fenomenu, tego przechwalania się ile to się zjadło pączków. Przecież są one dostępne w sklepach na co dzień. A wiadomo, że najzdrowszy jest umiar! Czy Crohn może jeść pączki? Tak! Sama teraz żałuję, że przez dwa lata po diagnozie odmawiałam sobie tej przyjemności, bo bałam się, jak jelita zareagują na taką ilość tłuszczu i cukru. Potem się odważyłam, ale tylko na pieczone w piekarniku i z marmoladą, oczywiście bez pestek, bo tak bezpieczniej. Smak był inny, no nie dało się oszukać :) W kolejnym roku już się odważyłam i normalny pączek, pełen glutenu, cukru, tłuszczu i laktozy mi nie zaszkodził. Nie było tak jak w moich wizjach - SOR i zaostrzenie, wręcz przeciwnie - czułam się bardzo dobrze. Niedawno też miałam taki jadłowstręt, że jedyne co mogłam jeść, na co miałam ochotę, to były pączki. Pewnie powiecie, że sobie szkodzę, że Crohn nie lubi takich składników. Powinnam według niekt